Obserwatorzy Mrocznego Świata

środa, 24 lipca 2013

Rozdział 4

Nadal jest mi przykro, że mam mało obserwatorów i komentarzy, ale bloga będę pisała chociażby sama dla siebie. Dobra dość tego przynudzania rozdział dedykuję Pauli Rusher za zostawienie komentarza :*.
Zapraszam i liczę, że się spodoba ^^:
-------------------------------------------------------------
*04 luty*
 Dziś obudziły mnie promienie słońca. Postanowiłam jeszcze trochę poleżeć ponieważ była dopiero 8:00 i na dodatek były ferie. Tak ferie u nas w Chicago tu nigdy nie pada śnieg i nie za bardzo czuć klimat ferii, ale nie ważne. Z łóżka zebrałam się o 8:10, podeszłam do szafy. Odwróciłam się do okna, żeby spojrzeć jak jest pogoda. Powiedzmy, że było ok. 20 stopni. Więc wyciągnęłam z szafy odpowiednie ciuchy. Wzięłam ciuchy i udałam się do łazienki, odświeżyłam się i zrobiłam standardową fryzurę, czyli rozpuszczone włosy. Po wyjściu poszłam do kuchni, gdzie siedzieli już rodzice i Beth:
-Hej!-rzuciłam.
- Hej!-rzuciła Beth i nalała sobie herbaty.
-Cześć!-rzucili rodzice.
-Gdzie Tom?-spytałam siadając koło Beth.
-W pokoju chyba jeszcze śpi.-odpowiedział tata.
-Aha.
-Kochanie pójdziesz po niego?-zwróciła się mama do Beth (na szczęście nie do mnie)
-Dobrze!-krzyknęła i pobiegła na górę (lizus)
-Co dziś na śniadanie?-spytałam.
-Tosty z dżemem i nutellą oraz płatki owiane i herbata.-odpowiedziała mama.
-Aha pycha! Jakieś plany na dziś?
-Beth i Tom chcieli jechać na basen, więc chyba jedziemy.-odpowiedział tata.
-Aha.-odpowiedziałam i napiłam się herbaty.
-Jedziesz z nami?-spytała mama.
-Nie wiem, ale raczej nie.
-Ja chcesz.-powiedziała obojętnie mama, a w tym czasie do kuchni kuchni weszli zaspany Tom i Beth.
-I jak skarbie dobrze się spało?-spytała mama Toma.
-Czemu tak wcześnie?-spytał pytanie ziewając przy tym.
Wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem.
-Podobno chciałeś iść na basen.-oznajmił tata.
-Tak chciałem i chcę, ale dlaczego tak wcześnie?-mówił już bardziej rozbudzony.
-Nie marudź! Gdyby była szkoła już dawno siedziałbyś w ławce.-burknęła Beth.
-Dzieci przestańcie! Na basen wyjedziemy o 10:00-zmienił szybko temat tata.
-Okey!-wydali okrzyk radości.
-Dobrze skoro już wszytko ustalone jedzmy!-powiedziała mama.
Śniadanie zjedliśmy w milczeniu, posprzątaliśmy stół i każdy poszedł do siebie. 
W pokoju miałam mały bałagan, więc chciałam  posprzątać, ale usłyszałam wołanie Beth:
-Sydney!-krzyknęła ze swojego pokoju. 
Zamiast się wydzierać poszłam sprawdzić o co chodzi.
-Tak?-spytałam opierając się o drzwi.
-Pomożesz mi wybrać strój?
-Tak jasne pokaż jakie masz.-usiadłam na jej łóżku.
-Już.-poszła do szafy. Pierwszy czy drugi??
-Hmm... ja bym wybrała pierwszy.
-Na pewno?-spytała niepewnie.
-Tak, a z resztą weź który wolisz.-powiedziałam powoli wychodząc.
-Okey wezmę pierwszy dzięki za pomoc!
-Nie ma za co.-wyszłam i poszłam do siebie.
Od razu zabrałam się za sprzątanie. Kiedy skończyłam wybiła 9:40, postanowiłam zejść na dół, żeby się pożegnać. Wszyscy siedzieli już na dole w salonie i czekali tylko na mamę.
-Na ile jedziecie?-spytałam.
-Chyba na cały dzień.-odpowiedział tata.
-Aha.
-Trzymaj.-dał mi 50 złoty.
-Dzięki.
-Wrócimy ok. 19:00 lub 20:00, więc możesz sobie coś kupić na mieście lub zamówić.
-Okey.-w tym momencie przyszła mama i wszyscy wyszli z domu rzucając mi szybie Pa.
Zamknęłam za nimi drzwi i miałam cały dzień tylko dla siebie. Pomyślałam, że pewnie się zanudzę, więc zadzwoniłam do Cleo, ale nie odbierała. To wybrałam numer Caspra odebrał po 4 sygnale:
-Hej Syd! Co tam?-spytał zdyszany.
-Hej Cas! Wszystko okey, dzwonię, żeby się spytać co porabiasz, ale słyszę, że grasz w kosza.
-Tak zgadłaś!Ale jeśli chcesz mogę do Ciebie wpaść tak ok. 12:00.
-Okey chcę! To będę czekała. Pa. Całuski.
-Pa.-rozłączył się.
Tak więc mam 2 godziny postanowiłam, że poserfuję trochę na necie. Tak też ten czas szybko zleciał i była już 12:00. Popatrzałam na zegarek i wtedy do drzwi zadzwonił dzwonek. Poszłam otworzyć:
-Hej!-przywitałam się i rzuciłam mu się na szyję.
-Hej!Wow, tak tęsknisz?
-No weź, a ty nie?
-Bardzo!-pocałował mnie namiętnie.
-Wejdziesz?-spytałam i zaprosiłam gestem.
-Chętnie.-wszedł. To co masz jakieś plany?
-Nie za bardzo, a ty?-usiedliśmy na sofie.
-Hmm... może obejrzymy jakiś film?-podał swoją propozycję.
-No nie wiem, a nie wolisz czegoś innego?
-Na przykład?-spytał zainteresowany z łobuzerskim uśmieszkiem.
-No nie wiem?-zamyśliłam się i zaczęłam się śmiać.
-Nie rozumiem Cię.-powiedział z uśmiechem na twarzy.
-Ja sama siebie też.-powiedziałam z bananem na twarzy.
-To co w końcu robimy?-spytał z zaciekawioną miną.
Zaczęliśmy się do siebie zbliżać, gdy nagle ....
--------------------------------------------------------
Jak się podobało? Jak myślicie co się stało?? Czekam na wasze odpowiedzi w komentarzach. Na następny rozdział zapraszam 31 lipca ^^.
L.A XOXO <3


3 komentarze:

  1. fajne ! ciekawe co to ! albo kto....:P czekam nn :**

    pozdro: Justa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki bardzo za komentarz! No następny już niebawem ^^

      Usuń
  2. Ejjj noo. Te twoje zakonczenoa są nie fair. W takim momecie -.- oczywiście rozdział był super. Nie moge sie doczekac to na pewno jakis ciekawy KTOŚ ;))..Pozdrowiam_madlen

    OdpowiedzUsuń